 |
Choroby przysadki czyli ABC hormonów Informacje o chorobach przysadki oraz forum towarzyskie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacek Administrator
Dołączył: 15 Maj 2007 Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 19:11, 19 Paź 2007 Temat postu: PŁODNOŚĆ I POTOMSTWO |
|
|
Zawsze mi wmawiali lekarze że nie będę mógł mieć dzieci, faktycznie moje jądra nie są zbyt duże, ale liczy się podobno jakość nasienia a nie ilość plemników.
Kiedyś nie chciałem mieć dziecka, drażniły mnie ich hałasy ale teraz chciałbym mieć własnego bobasa, widać zegar biologiczny mi tyka w środku, tyle że żadna kobieta nie chce sie wiązać z "dzieckiem".
Kobiety twierdzą że patrzą na wnętrze mężczyzny ale to nie jest prawda. Do brzydala nawet nit nie podejdzie zapytać go o jego wnętrze
Nasza koleżanka napisała:
Cytat: | chłopcy zaczęli zwracać na mnie uwagę, ale byli to głównie odrzuceni przez społeczeństwo nieudacznicy, którzy w moim mniemaniu szukali osoby podobnej do siebie. Tym samym ich zainteresowanie moją osobą powodowało, że czułam sie jeszcze bardziej "gorsza". |
Ja to czytałem jak o sobie, pamiętam jak dziewczyny unikały mnie w szkole, jak namawiały innych chłopaków żeby mnie nie zapraszali na imprezy bo one chcą się trochę "pomacać" a ja tylko im przeszkadzam.
Tyle że ja tez chciałem się bawić, też chciałem potańczyć z dziewczyną i się przytulić. Może faktycznie one uważały że jestem gorszy lub że jestem nieudacznikiem a przez to one zadając się ze mną czuły się mniej sexi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacek dnia Nie 10:55, 03 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Iwonek
Dołączył: 15 Maj 2007 Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Płock Płeć: 
|
Wysłany: Sob 18:33, 20 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Ja się poddałam w tym temacie, chłodne spojrzenie lekarki i te słowa które odbijają mi się do tej pory echem "nie ma takiej możliwości, nie da rady, by pani zaszła w ciążę" K****, tak słów brak, ile mnie w życiu przez to omija. Nic nie jest pocieszeniem, chwilowe próby nie myślenia biorą w łeb gdy idąc przez miasto widzę szczęśliwych, młodych rodziców z dzieckiem. Boli niesamowicie, ale cóż, jestem bezsilna. Najbardziej właśnie to boli. To że nie dano nam wyboru. To tak blokuje, całe życie.
Mówią, znajdziesz jeszcze przy kimś szczęście. Ale ja nie szukam tej drugiej połowy. Moją drugą połowę straciłam w zimnej sali u specjalistki czytającej wyrok. Już nie wiem jakich argumentów używać by istnieć, by nie zatracić się w depresji. Gra, tak jestem świetną aktorką, a moje jestestwo to życiowa rola! Staram się cieszyć drobnostkami, takimi jak pyszny winogron na podwieczorek czy dobry film na kolację. Właśnie takimi drobnostkami. Bo te ważne sprawy, te którą kształtują życie dorosłej dziewczyny, takie jak ślub i założenie rodziny przelatują obok mnie, pozostawiając tylko jedno - pustkę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
vachelka Przyjaciel Forum

Dołączył: 07 Cze 2008 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Czw 22:47, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo smutne to co piszecie... wiele z tego to fakty.
Wyglądamy młodo. Tak samo jak Was, i mnie na pewnym etapie życia nikt nie traktował serio.
Początkowo w szkole średniej nie miałam prawie w ogole powodzenia u chłopaków. Chodziłam na dyskoteki i zazdrościłam koleżankom ja je proszono do tanca... Ale nie poddałam się, nie zrezygnowalam z szaleństw. Z czasem zaczełam chodzić na randki (jak to zabrzmiało , było ich raptem kilka) jednak przeważnie podchodzili do mnie mlodsi nawet o 4-5 lat.
Przeszkadzało mi to, ale tylko dlatego, że wstydzilam się przyznać koleżankom, że mój chlopak ma 14 lat a ja 18... :/ Dlatego te znajomości szybko się konczyły.
Na studiach było podobnie... Facetow nie brakowalo na moim kierunku, ale ci ktorzy do mnie "nawijali" nie przypadli mi do gustu.
Nie potrafilam czuć się kobieco, brakowało mi pewności siebie w stosunku do kolegów... Zachowanie i pewność siebie oraz wygląd (mam tu na mysli typowo kobiece atrybuty ciała) moich koleżanek deprymowały mnie.
Długo nie rozumialam o co w tym wszytskim chodzi, o wszystkie niepowodzenia obwinialam moją chorobę, przy okazji rodziców (co za glupota!).
Nie raz chcialam skończyć ze sobą. Na zmiane upadalam i podnosiłam sie psychicznie... podczas tych lepszych dni, gdy wpadałam w stan euforii nastawiałam sama siebie na jakies dziwne zachowania w stosunku do facetow. Chcialam im wszystkim dać popalić... co oni winni... Ale robilam różne rzeczy. Umawialam się z 2 na raz. Jeden nie wiedział o drugim. Z premedytacją chcialam ich skrzywdzić, zranić... Nawet mi się to udawalo, ale potem mialam wyrzuty sumienia i znów wpadalam w doły...
Po studiach nadal bylam sama.
Młoda, wykształcona, sama i potwornie zdołowana... szukając pracy również odczulam, że moj młody wygląd to minus.
Kto uwierzy dziecku, że jest z tytułem i ma coś w swojej główeczce co mógłby ofiarować firmie.
Ale..........
Spotkałam kogoś... Jego też raniłam... Jednak jego wytwałość i miłość odmieniła mnie.
Milość... czujecie to! Nie mogłam długo uwierzyć, że ktoś tak mnie pokochał i nie chce oodejść, nawet "bity" słowami.
Balam się tego wszystkiego, bałam się co ja mu powiem o sobie, o wielkim prawdopodobieństwie, że nie będe mogła mieć dzieci.
Każdy chce mieć dzieci.
Jeszcze on, który w rozmowach snuł marzenia o wspólnej przyszłości...
Co ja mu mogę ofiarować... tylko albo aż siebie ?
Zdecydowałam, że koniec z oszukiwaniem. Jego nie moge... Koniec z randkami na dwa fronty. Zdecydowalam się postawić na tą karte WSZYSTKO !
Powiedziałam mu o sobie, o leczeniu, chorobie, konsekwencjach...
Kochałam... nawet nie wiecie jakie to było trudne, potwornie trudne!
Po tym co powiedziałam nastała cisza, ze łzami w oczach czekalam aż wyjdzie i więcej go nie zobaczę.
Został, do dziś jesteśmy razem, po slubie, z planami...
Czasem nie wierze, że mi sie tak trafiło... do pełni szczęcia brakuje dziecka. Może zdarzy się cud... jeszcze jeden
Wiara w siebie pomaga. Cięzko jest sie podnieść ale da się.
I wiara w drugiego człowieka.
Dziś jestem dumna ze swojego młodego wyglądu.
Mam 30 lat i to mnie zazdroszczą... Dbam o siebie pod względem wizualnym by czuć sie dobrze lub bardzo dobrze... może to błahe ale POMAGA... Dużo czytam o psychologi, próbuję autoterapii, ktora z pomocą mojego męża pomaga...
Mam pracę i szukam nowej... trzeba się rozwijać
Nie poddawajcie się!
I nasze życie może byc piękne... 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arti Moderator
Dołączył: 16 Maj 2007 Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stalowa Wola Płeć: 
|
Wysłany: Pią 1:43, 01 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Każdej swojej dziewczynie wcześniej czy później mówiłem o moim "małym" problemie,stwierdziłem dawno temu że nie mogę tego ukrywać,że powinienem być szczery a jeśli ta druga osoba kocha naprawdę to zostanie mimo wszystko,jednak taką naprawdę szczerą rozmowę,oko w oko miałem tylko raz z Iloną,wróciłem wtedy od swojego endokrynologa pytając się czy są jakiekolwiek szanse by mieć dziecko,lekarka nie dała mi żadnej nadziei,wręcz odebrała mi ją z premedytacją,nie zapomnę nigdy tej rozmowy z dziewczyną,ona niemal płacząc mówiła że chce mieć dzieci a ja ze łzami w oczach twierdziłem że nie będę w stanie jej tego dać i chyba wtedy tak naprawdę nastał koniec naszego związku.
Dziś gdybym miał dziewczynę nie wiem czy odważyłbym się jej powiedzieć prawdę,przez szczerość (i chorobę) straciłem najcudowniejsza dziewczynę jaką tylko mogłem mieć,straciłem swoją wymarzoną,drugą polówkę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
vachelka Przyjaciel Forum

Dołączył: 07 Cze 2008 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Nie 0:16, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Może się mylę, bo patrze z perspektywy osoby, która sama może nie mieć dzieci, ale zawsze wydawało mi sie, ze to facetowi ciężej zaakceptować niepłodną partnerkę niż odwrotnie.
W końcu są pewne sposoby aby kobieta związana z niepłodnym mężczyzną miala dzieci.
Są banki spermy itp...
A jak kobieta nie może mieć to co... ?
Facet sam sobie nie urodzi 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|